Sklepik osiedlowy przy ul. Lelewela.
- Poproszę Przekrój.
- Nie prowadzimy tego typu prasy.
W mojej głowie zamigała lampka: czyżby od zeszłej środy Przekrój
zszedł do podziemia? Nagle stał się nielegalny? Matko, wsadzą mnie za
to, przyznałem się, chciałem dokonać zakupu! Będą torturować, wszak nikt
nie spodziewał się Hiszpańskiej Inkwizycji! Pospiesznie, nie oglądając
się za siebie opuszczam sklep czując jednakże spojrzenie przeszywające
mnie - masona - na wskroś.
Ale wiadomo przecież jakim miastem jest TO miasto. No, jakim?
Normalnym. Ojca Dyrektora co prawda nadal z chęcią wysłałbym na Księżyc,
ale to osobna bajka. Dziwnie dużo pokładów tolerancyjności znajduję w
sobie. Dla każdego, co dziwi, ponieważ ostatnio mam nieustający dzień
świra (co jest dość łagodnym określeniem) i nawet w tej chwili, teraz,
tu...
Tramwaje są największą oznaką tego, że w Toruniu jest cywilizacja.
Bo ostatnio zauważam, że wzrasta dramatycznie poziom psioczenia i
narzekania. I choć zgadzam się w ogólności z tendencją to jednak nie
jesteśmy drzewami, żeby nie móc wstać i wyjść. I pierdnąć z wielkim
oburzeniem.
Schodzimy do podziemia Panie i Panowie! Szatan już tam jest!
Ps: Jest pełnia, w związku z czym mam ochotę: wyć do księżyca, skakać
po drzewach i przeghryzać thętnice shyjne khażdemu bharanowi jhagiego
shpotkam i chłeptać jhego hrew!
To tak przy okazji tej tolerancji. Ale przecież tolerancja nie
oznacza akceptacji, więc mogę z czystym sumieniem mieć dziś wkurwa na
świat calusieńki.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz