W 39 roku panowania...
Co to była za książka, w której jeden z bohaterów
męczył się z pierwszym zdaniem książki, którą miał napisać, ale w końcu nie
wyszedł poza to pierwsze zdanie?
Czasami mam taki przebłysk: jedno zdanie, od którego
już wszystko pójdzie gładko, akcja sama się potoczy i książka będzie wielka. A
tymczasem zostaję z pierwszym zdaniem w kieszeni i z brakiem pomysłów, co
dalej.
Jednak czasami zdarza się pierwsze zdanie, które
zmienia wszystko. Sprawia, że całość układa się cała, powstaje szybki plan,
który potem ochoczo można wypełnić. Wszystko zdaje się układać.
A Ty zamknąłeś się wtedy w ciemnym, dusznym
pomieszczeniu, gdzie ogłuszałeś się kadzidłem. Udawałeś przy tym, że wino,
które pijesz, jest krwią, a ciasto ciałem rzekomego boga, który zmarł 2000 lat
temu, ale tak naprawdę jest nieśmiertelny. Twierdzisz przy tym, że mój pogląd,
jakoby tam były tylko gwiazdy i, być może (a raczej: mam nadzieję) inne formy
inteligentnego życia za niespełna rozumu.
Tak, istotnie. Brzmi to jak totalne wariactwo
(wiaratctwo?). Co innego Twój pogląd.
Zresztą, Ty też chyba jesteś ateistą, bo nie wierzysz
w Zeusa. Ale nie martw się, on też w Ciebie nie wierzy.
A może jesteś ciągle jednym i tym samym, tylko sobie
grasz w jakąś grę, przegrywasz i zaczynasz od początku wybierając inną postać,
inną rasę? Wiem co czujesz, grałem w Cywilizację IV. Niemal słyszałem krzyki
pikselowych ludzików, gdy bombardowałem ich miasta. Uśmiechałem się wtedy
szeroko.
Wspiąłem się na górę, w której ukrywała się cała
załoga Enterprise NX - 01. Wyglądali nieco dziwacznie, gdy w swoich obcisłych
strojach kulili się z zimna w zaśnieżonych jaskiniach. Strzelaliśmy do siebie -
oni z broni laserowej, ja - z wiatrówki, która zacinała się co chwilę.
Wiatrówka była plastykowa, koloru jasnopomarańczowego i do złudzenia
przypominała okarynę, na której wciąż nie potrafię nauczyć się grać.
Gdy już pokonałem załogę Enterprise, spotkałem pokaźną
grupę wszystkich osób, które zdobyły szczyt. Nie wiem skąd wzięła mi się ta
liczba, ale było ich osiem tysięcy. Pewnie było ich mniej dużo, w moim śnie
było właśnie tyle. Razem zaczęliśmy budować makietę góry z klocków lego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz