Jakby tego było mało atakuje mnie Irek Bielenik i jego cudowny płyn do mycia naczyń. To mnie natchnęło na taką myśl: Irek Bielenik, Agata Młynarska i Zygmunt Hajzer to ludzie, których nikt nie lubi. A w każdym razie ja nie spotkałem nikogo, kto by powiedział, że Młynarska jest, dajmy na to, wporzo, a Hajzer cool. Bielenik natomiast nie nadawał się nawet do prowadzenia strongmenów, którzy z kolei nie nadawali się nawet do tego, by ktokolwiek ich gdziekolwiek prowadził, bo ileż można patrzeć jak koleś wielkości kiosku ruchu przerzuca z miejsca na miejsce opony od traktorów?
Ale to znikło i straszy ludzi w snach, pomiędzy powrotem disco relax a groźbą inwazji pomidorów zabójców.
A wszystko to dziś wzięło się z niezdecydowania, bo Warszawę napadł śnieg, podstępnie, wcześnie rano. Wstałem o ósmej i było czysto, godzinę później było już biało. Dobrze, że dziś idziemy z Agą na dobrą wódkę, bo nie zniósłbym dłużej tego niezdecydowania. Chodzę po mieszkaniu, pogonię kota, zrobię kanapkę, zaparzę herbaty, pogapię się w okno, pośpiewam Kasabian.Włączam telewizor i po kwadransie go wyłączam. Potem znów go włączam, ale bez dźwięku. Słuchać się nie chce i patrzeć się nie chce.
Nic się więcej nie chce. Patrzę na flaszkę, co stoi na stole. Komora losująca jest pusta, ale niebawem nastąpi zwolnienie blokady.
Przepraszam, czy dziś można zniszczyć świat?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz