Likwidacja to ciężkie słowo. Serio; myśląc o nim wyobrażam sobie umierające istoty, których historii ani biologii nigdy nie poznam. Z tego miejsca nie ma odwrotu. Ze ściśniętym sercem naciskam guzik. Tak proste, a przecież za tym prostym ruchem kryje się coś więcej. Lecz ja wiem, ja wiem i mój wybór jest świadomy, a raczej ja mam świadomość pozornego wyboru. Bo przecież wiemy, że wolna wola nie istnieje. Okrutny żart biologii, ewolucji czy też Pana Boga. Nazwijcie to sobie, jak chcecie. Bo gdy wmanewrują cię w likwidację, o której nie masz pojęcia (bo jesteś tylko pionkiem, mały chłopczyku, tylko pionkiem!), to rozgrzeszasz się mówiąc, że nie miałeś wyboru. Tak właśnie, nie miałeś wyboru, więc naciskasz guzik, prowadzisz armię do ataku albo wyciągasz z szafy piękną, lśniącą siekierę i wolno przechodzisz przez pokój, gdzie twoja ofiara staje się właśnie twoim przeznaczeniem, determinizmem, pierdoloną nemezis! Cóż zrobisz?
Wmawiasz sobie, że to wybór, a przecież palec musiał opaść na guzik, rozkaz musiał zostać wydany, siekiera musiała spaść na łeb tego pieprzonego japiszona. To nie ty przecież, nie człowiek; maszyna jakaś, bezwolna, sterowana. Nie jesteś maszyną. Jesteś człowiekiem. Ciebie nie można zaprogramować, nie można wymienić zepsutych części, nie można pokierować. Jesteś człowiekiem. Brzmi dumnie. A może durnie?
A może to w ogóle nie ma najmniejszego sensu?
Bo tak: pozwalasz ma modyfikacje, wszczepiasz sobie czujnik w mózg, który zmienia nastawienie do świata i sprawia, że możesz myśleć lepiej i szybciej, wzmacniasz organizm, żyjesz dłużej poprzez leki i żywność zmienioną genetycznie; wreszcie masz nadzieję na ostatecznie wyzwolenie od miękkiego, gnijącego ciała. Czy jesteś dalej człowiekiem, czy może czymś ponad?
Sprzeciwiasz się modyfikacjom, a brak głupiej kawy sprawia, że nie możesz myśleć o niczym innym, tylko o czarnym narkotyku. Pasożyt, który podłącza się do twojego mózgu i każe ci zrobić wszystko, byś rozsiał jego potomstwo. Ty masz wolną wolę? Ty właśnie?
Twój mózg jest innego zdania.
Orson Scott Card; Bret Easton Ellis; Peter Watts.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz