poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Heepsters are back

W zasadzie nie wiem dlaczego, ale jak coś przeżyję fajnego to nie chce mi się o tym wspominać. No bo jak w kilku słowach opowiedzieć coś, co jest w jakimś tam stopniu spełnieniem jakiegoś tam marzenia z czasów, gdy człowiek walił w pufę pałeczkami do ryżu w rytm Look at yourself... I to jest klucz do niniejszej opowieści, która wcale a wcale nie będzie opowieścią o tym właśnie. Festiwal Legend Rocka wprowadza mnie niezmiennie w nastrój bliski ekstazy religijnej, w tym razem wprowadził mnie w nastrój godny objawienia. Wszystko przez Uriah Heep.
Ten drugoligowy, ściągający z Deep Purple zespolik był dla mnie jednym z najważniejszych zespołów okresu kształtowania. I w nosie mam wszelką krytykę, że epigoni.
Na żywo urwali mi głowę. Zdarłem gardło, a Siostra znalazła mi kostkę gitarową pana Boxa, po tym jak zeszła ze sceny, bo zespół w przypływie niekłamanego entuzjazmu zaprosił kilka niewiast na scenę i z kilku (ale Siostra była pierwsza!) zrobiło się kilkadziesiąt. Dla potwierdzenia film poglądowy (ta niewiasta, która pierwsza pojawia się na scenie to Siostra właśnie. Ja przebywam gdzieś obok i wprawnym ruchem wrzucam kolejne niewiasty na scenę).



Jednym słowem rewelacja i nijak nie potrafię zebrać tego w jakieś zgrabne i krótkie słowa.

Poza tym przeprowadzamy się z Agą do Warszawy, więc jeśli znajdę w swojej głowie odrobinę wolnego miejsca aby to wszystko ogarnąć, napiszę coś. Chwilowo nie ma we mnie niczego innego poza przeprowadzką.

P.s.: Wyrabiałem sobie nowy dowód, bo poprzedni stracił ważność. Jeśli istnieje coś takiego, jak kryzys wieku średniego, to doświadczyłem pierwszych symptomów. Pani w urzędzie długo i wnikliwie przypatrywała się zdjęciu w dowodzie starym, które pochodziło z początku wieku. Porównywała je z aktualnym zdjęciem mojej persony. Do tego miała przed sobą żywy model, na który nie omieszkała zerkać co chwila znad okularów. Po minucie, może dwóch, takiego przypatrywania pani doszła do wniosku, którego nie omieszkała mi przedstawić:
- Ale się panu czupryna przerzedziła!
Porucznik "Mój Książę" Borewicz powiedział kiedyś znamienite słowa: Problem u mężczyzn zaczyna się wtedy, gdy kobieta na basenie mówi mu, żeby wciągnął brzuch. A on to już dawno zrobił.
Dziwne uczucie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz