sobota, 8 września 2012

Kanał

Nie czas żałować róż, gdy płoną kolce. Perfekcyjna pani domu pokazuje kurz pod łóżkiem i przegania pająka Norberta zza tapczanu. Gdyby taka pani wpadła do mojego mieszkania na Żeglarskiej za durnych czasów studenckich, to by dostała trzech zawałów i palpitacji. Gdyby natomiast zwiedziła akademik...
Tu jest pomysł: perfekcyjny student. Ponieważ kultura studencka od dawna nie istnieje można ją z powodzeniem wystawić na sprzedaż i zrobić telewizyjny szoł. Trzeba tylko znaleźć studenta, który nie pije, dużo je, ma pieniądze i uczy się jak marzenie.
A potem Magda G. gotuje i tłumaczy jak gotować się powinno. Magdy G. organicznie nie cierpię i nie wiem w zasadzie dlaczego. Ot, taka karma. Nie pachnie mi. A w zasadzie pachnie czymś przeterminowanym i zwyczajnie przesłodzonym. W międzyczasie perfekcyjna pani domu wykonuje odruch wymiotny patrząc w zapuszczoną do granic toaletę jednej z uczestniczek owego "szoł" (bo gdzie tu ten szoł?) i rzuca hasło: Ja nie mam tego w kontrakcie!
Magda G. wyraża zachwyt nad cynardekami z miodem i cynamonem. Przyznam, wyglądało smakowicie. Francuski szef kuchni nie wyraził zachwytu, natomiast znana celebrytka popłakała się ze wzruszenia (niekoniecznie w tej kolejności).
Narwany blondyn goni węże i łapie je gołymi rękoma. Potem robi im zdjęcia i ucieka na drzewo przed waranem z komodą.
Gdzieś pomiędzy tym dwójka archeologów szuka zaginionego planu filmowego sprzed osiemdziesięciu lat na Saharze, a trafia na mumię wkurzonego faraona, któremu ktoś zajumał breloczek od piramidy.
Maniakalny morderca morduje młode prawniczki wysyłając im zatrute kwiaty. Sprytnie posypał róże trującym proszkiem, bo przecież każda kobieta odruchowo wsadzi nos w intymne części kwiatu. I kaput! Nie ma róży bez ognia...
Dwójka lekko szalonych speców od efektów specjalnych sprawdza zasadność popularnych przekonań typu chleb zawsze spada kromką do dołu a latawiec porywa dzieci gdy mocno wieje.
A chwilę później nauczyłem się, że ośmiornice szybciej się uczą od psów i są zapewne o wiele bardziej inteligentne, ale ponieważ dysponują zupełnie innym systemem komunikacji ze światem, nieprędko się o tym dowiemy. Przypomniał mi się fenomen ośmiornicy, co zgadywała wyniki meczów... Widać nie trzeba do tego być delfinem. Wystarczy być ośmiornicą.
Widziałem też jeden film porno: szczątkowa akcja i mizerne dialogi służyły jako liche tło do zakrojonej na szeroką skalę akcji polegającej na synchronicznym poruszaniu ciałami. Wszystko po polsku i przed 23. Kochaj i tańcz się to nazywało. Mentalna pornografia.
Odkrywałem kosmos oraz dna oceanów. Oglądałem powierzchnie obcych planet i wnętrza wulkanów. Wszystkiego się mogłem dowiedzieć. Oprócz jednego: jakie jest moje miejsce w tej historii?

2 komentarze:

  1. Odpowiem Ci. Chodzi o to, żebyś nie przegapił reklam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ani razu się nie zdarzyło. jest to niemożliwością, szybciej przegapię film niż reklamę.

    OdpowiedzUsuń