czwartek, 22 marca 2012

Łuski

Widziałem dziś kobietę, która niosła przed sobą woreczek z rybkami. Rybki były niespokojne, ale radośnie mieniły się w słońcu. Pozór szczęśliwości, bo było dość chłodno, wiał nieprzyjemny wiatr. Miałem nadzieję, że kobieta nie miała długiej drogi do przebycia.
A potem w sklepie, w perfumerii w centrum handlowym dziewczynka z różowym, bladym straszliwie ze strachu, bojownikiem w plastykowym kubeczku. Zwierzątko miało poszarpane, porozrywane płetwy, zapewne od ciągłego napinania się do pobratymców, których spotkał podobny los. Ryba, choć przerażona i zapewne wycieńczona od nieustannego napięcia, nadal dziarsko atakowała wyciągnięty w jej stronę palec prężąc porozrywane płetwy.
Na koniec Agi rybka, też bojownik, mieszkający w dziesięciolitrowym słoju po ogórkach. Ryba, o której zaczynam myśleć, że jest nieśmiertelna. Ma ciemnobłękitny kolor łuski, długie, całe płetwy i unosi się na tle białej ściany jak duch.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz