poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Nie zgub żółtego szalika

Niektórzy ludzie zachowują się, jakby do lokalu wpadli prosto z lasu, gdzie nie istnieje technologia. No, i muzyki nie ma. I nie mówię o Tobie, panie Rafale, boś ty mnie jedynie natchnął do niniejszych wniosków. Lecz to wszystko, co siedzi we mnie gdzieś głęboko, nie może być wypuszczone. Musiałbym obrazić, albo po prostu opisać wielu ludzi, których naprawdę lubię, kilku, których nie lubię i kilku, których nienawidzę. A niemal każdego dnia ktoś się zdarzy.
To wierutna jest bzdura, że barman kocha wszystkich ludzi. Nie. Nie kocha. On najwyżej toleruje te przedziwne organizmy, które w jego obecności spożywają wyciąg z drożdży. Tyle literatury.
Przez wieki tworzyło się mitologię pijaka, alkoholika, który nawet w filmach smutnych był przedstawiany tak, by budzić sympatię, iż by się chciało przytulić tę śmierdzącą, zarzyganą mordę do piersi własnej, utulić, zaśpiewać: Och, nie płacz, nie płacz, to świat jest wszystkiemu winien, nie ty!
Na koniec zesraj się w gacie, walnij krzesłem i odejdź na chwiejnych, rzecz jasna, nogach, jak świeżo wykluty z jaja bocian. Nie, przesadzam! To znaczy, z tym bocianem to tak, tak właśnie jest. Człap, człap, drzwi zaskakują, bo bardzo ciężko otworzyć otwarte, jak powiedział klasyk.
Tolerancji nauczyli mnie ludzie, którzy uczyli mnie zawodu. Jeden był cholerykiem, dzięki niemu wiem, jak nie zwariować. Drugi był człowiekiem, którego wszyscy kochali. Lecz poznałem go na tyle, że wiem, jak płytkie, jak nieistotne, jak, kurwa, nie mające żadnego znaczenia, są znajomości przez bar.
I od razu, z marszu, mogę podać kilka przypadków przeczących tym słowom. Lecz to przypadki są rzadkie jak kac kupa. Co, mimo niesmacznego porównania, świadczy o ich wartości.
Poza tym to wszystko brednie są. Hierarchie barowe, kontakty nawiązane przy wódzie, powiązania alkoholowe. W końcu w Polsce najwyższym stopniem znajomości jest stwierdzenie: Piłem z nim!
Ale barowe klimaty to brednie, mitologie, które rozpadną się po latach jak stare arrasy. Ktoś tam, coś tam będzie wspominał, lecz o czym właściwie była mowa? Nie pamiętam, pijany byłem.
Ale impreza była zajebista!
Życie zacznie się, jak zawsze, od jutra.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz